Tekst piosenki: Let them rain on blood-soaked muddy fields Let them sing their death-tone alarm Let them fall upon the streets of no hope Let them be the first fiddle in the macabre dance of death Nebelwerfer - oh, smoke mortar Brust forth ! let thy kingdom come Nebelwerfer - artillery bliss Break out ! let thy will be done The spark and the flame
Snowflake popolsku, tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Znajdź teksty swoich ulubionych piosenek po polsku. Iga Porada - Mały książe róża
mały książę i różą iga porada; iga porada; iga porada mały książe i róża; iga podaja mały ksiąze i róża; iga porada nieszczęśliwa miłość; maly książe róża iga porada; mały książe iga porada; Iga Parada mały książę i róża; wola zyciowkaWola - Życiówka (feat. Seraf, Kubi, śpiew: Iga) iga porada mały książe
Tekst piosenki: On the side of a hill in a land called 'Somewhere' A little boy lies asleep in the earth While down in the valley a cruel war rages And people forget what a child's life is worth On the side of a hill, a little cloud weeps And waters the grave with its silent tears While a soldier cleans and polishes a gun
Paulla 5536 nagrań. Zagubiony książe. Farba 39 nagrań emaaga. Iga Porada – Mały Książę i Róża. Nagraj swój cover lub zaśpiewaj w wersji karaoke do profesjonalnego podkładu muzycznego. Słuchaj najlepszych coverów i poznaj ciekawych ludzi.
Jennifer Rostock popolsku, tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Znajdź teksty swoich ulubionych piosenek po polsku. Piosenki po polsku, teksty, tłumaczenia
ly3w. XXI Wtedy pojawił się lis. - Dzień dobry - powiedział lis. - Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł. - Jestem tutaj - posłyszał głos - pod jabłonią! - Ktoś ty? - spytał Mały Książę. - Jesteś bardzo ładny... - Jestem lisem - odpowiedział lis. - Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę. - Jestem taki smutny... - Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony. - Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: - Co znaczy "oswojony"? - Nie jesteś tutejszy - powiedział lis. - Czego szukasz? - Szukam ludzi - odpowiedział Mały Książę. - Co znaczy "oswojony"? - Ludzie mają strzelby i polują - powiedział lis. - To bardzo kłopotliwe. Hodują także kury, i to jest interesujące. Poszukujesz kur? - Nie - odrzekł Mały Książę. - Szukam przyjaciół. Co znaczy "oswoić"? - Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy". - Stworzyć więzy? - Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. - Zaczynam rozumieć - powiedział Mały Książę. - Jest jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie oswoiła... - To możliwe - odrzekł lis. - Na Ziemi zdarzają się różne rzeczy... - Och, to nie zdarzyło się na Ziemi - powiedział Mały Książę. Lis zaciekawił się: - Na innej planecie? - Tak. - A czy na tej planecie są myśliwi? - Nie. - To wspaniałe! A kury? - Nie. - Nie ma rzeczy doskonałych - westchnął lis i zaraz powrócił do swej myśli: - Życie jest jednostajne. Ja poluję na kury, ludzie polują na mnie. Wszystkie kury są do siebie podobne i wszyscy ludzie są do siebie podobni. To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu... Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu. - Proszę cię... oswój mnie - powiedział. - Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy. - Poznaje się tylko to, co sie oswoi - powiedził lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, abu cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie! - A jak się to robi? - spytał Mały Książę. - Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumieć. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej... Następnego dnia Mały Książę przyszedł na oznaczone miejsce. - Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się przygotowywać... Potrzebny jest obrządek. - Co znaczy "obrządek"? - spytał Mały Książę. - To także coś całkiem zapomnianego - odpowiedział lis. - Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od innych godzin. Moi myśliwi, na przykład, mają swój rytuał. W czwartek tańczą z wioskowymi dziewczętami. Stąd czwartek jest cudownym dniem! Podchodzę aż pod winnice. Gdyby mysliwi nie mieli tego zwyczaju w oznaczonym czasie, wszystkie dni byłyby do siebie podobne, a ja nie miałbym wakacji. W ten sposób Mały Książę oswoił lisa. A gdy godzina rozstania była bliska, lis powiedział: - Ach, będę płakać! - To twoja wina - odpowiedział Mały Książę - nie życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił... - Oczywiście - odparł lis. - Ale będziesz płakać? - Oczywiście. - A więc nic nie zyskałeś na oswojeniu? - Zyskałem coś ze względu na kolor zboża - powiedział lis, a później dorzucił: - Idź jeszcze raz zobaczyć róże. Zrozumiesz wtedy, że twoja róża jest jedyna na świecie. Gdy przyjdziesz pożegnać się ze mną, zrobię ci prezent z pewnej tajemnicy. Mały Książę poszedł zobaczyć się z różami. - Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości - powiedział różom. Nikt was nie oswoił i wy nie owoiłyście nikogo. Jesteście takie, jakim był dawniej lis. Był zwykłym lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz zrobiłem go swoim przyjacielem i teraz jest dla mnie jedyny na świecie. Róże bardzo się zawstydziły. - Jesteście piękne, lecz próżne - powiedział im jeszcze. - Nie można dla was poświęcić życia. Oczywiście moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej bezpieczeństwa zabijałem gąsienice (z wyjątkiem dwóch czy trzech, z których chciałem mieć motyle). Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą. Powrócił do lisa. - Żegnaj - powiedział. - Żegnaj - odpowiedział lis. - A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. - Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. - Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu. - Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. - Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę. - Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. I II III IV V VI VII VIII IX X XI XII XIII XIV XV XVI XVII XVIII XIX XX XXI XXII XXIII XXIV XXV XXVI XXVII
nad ranem, oczy niewyspane, nie mogę zasnąć za oknem płacze deszcz. To do Ciebie wiesz? Czy mnie pamiętasz? To najszczerszy tekst pisze go od serca. Samotność jak gorączka nocą dopada, sam na sam z bezsennością bez skutku sie zmagam. Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać cały mój świat w Twojej osobie się streszczał. Robiliśmy błędy wiem jesteśmt ludżmi. Życie nie pomogło knuło co mogło by nas poróżnić. Los wypowiedział wojnę nam nie było reguł tylko powiózł inny bus codziennego biegu. Każde nie potrzebne słowo do dzisiaj przeklinam to smutne na co dzień człowiek się zapomina. W końcu zastaje dom pusty zresztą sama wiesz nie pożegnałaś się. Chciałaś uniknąć łez. ref. Ja wiem że lepiej byłoby nie czuć nic albo cofnąć czas nie chce z tym tak żyć. Widocznie tak być musi ta chwila minęła. NIGDY JUŻ NIE WRÓCI!!! 2. Wsiadam do pociągu gdziekolwiek mnie zabierze żałuję tylko że Ty mnie nie odbierzesz. Nie na tą stronę spadła życia moneta na końcu podróży nikt na mnie nie czeka. Nazajutrz mróz pustego łóżka cisza wokół i wódka która nadal parzy w usta. Biegnę przed siebie nie znaną mi drogą nie wiem gdzie,po co i nie wiem dla kogo. Nie mam już Ciebie nie mam największa strata. Nienawidzę za to siebie życia i całego świata. Jeszcze raz zatańcz ze mna bo chcę to przeżyć znam prawdę ale nie chcę przestać wierzyć. Dlaczego mój i Twój świat się zderzył? Najgorsze że na te pytania są odpowiedzi. Te dni się skończyły a koniec jest końcem. Życie życiem. Jaka róża takie kolce. ref. jak się uśmiechałaś jak zasypiałaś delikatną grę mięśni Twojego ciała. Styczniowy deszcz tworzył na gałęziach drzew sople. W powietrzu parował Twój ciepły oddech. Czułem Twój smak byłaś dla mnie tak bliska. Twoje wilgotne włosy obok mojego policzka. Bezpowrotna przeszłość dlatego mnie smuci. To wszystko minęło nigdy już nie wróci!!! Bo to historia bo to marzenia 5x Bo to historia godna przypomnienia Bo to historia bo to marzenia Bo to historia godna przypomnienia Bo to są gwiazdy spuszczone z nieba Bo to są prawdy których wiesz ile trzeba Wtedy kiedy człowiek zimno cię olewa 2x Dookoła ludzie chcą mnie oceniać Nie widzą serca nie widzą duszy Nie widzą tego co w mej głowie huczy Co moje usta mówią a co moje odbierają uszy Kiedy już dojdzie kiedy innych poruszy Najlepiej przymknąć oko Najlepiej zamknąć słowo Zamilknie ktoś na wieki Wtedy będziesz wielki Jak powietrze będziesz lekki Żyjąc pośród baśni płaczesz ale widać łez Wciąż nie rozumie już nigdy nie zrozumie Czemu nie umie nie odnaleźć się w tłumie Sam jak palec czy to ważne w sumie Każdy ma swoje problemy swoje idee swoje sny swoje złote góry Marzenia warte świeczki poświęcenia Co to daje mam nadzieję dużo Nie po to umieramy aby pyłem zostać Ale śmiać się i żyć nie myśleć jaka czeka jutro chłosta Ile kasy ile wrogów ile przyjaciół ile wozów Ile bólu ile nałogów ile podniecenia wokół Ile ludzi widzę w środku Dopóki wierzysz że może być inaczej Że będziesz walczył jak ja walczę Będziesz panem świata królem siebie właśnie Trzymaj to na pulsie wiara nie ugaśnie - Obudź stróża mocy zanim na wieki nam zaśnie Przez pryzmat widzę jak ludzie tracą rozum Ja opuszczają wizję niszczą wokół i strzelają wokół A ja pragnę (jedno_ i spokój Łaskawie patrzę pochylam głowę w swoim lokum Wyskok w niebo a ja łatam gwiazdy zapalam świece Tak jak w nocy świeci każdy światło świeci Potem sobie (przeszli) coś człowiek planuje Wiesz dobrze że to kreśli Bo to historia bo to marzenia 5x Bo to historia godna przypomnienia Jędker : Jestem pewien, to jest dla mnie proste: zipowe projekty okażą się owocne, przyjdzie czas, to wtedy odpocznę, na pewno nie spocznę, dopóki nie skończę, tego co zacząłem- synchro z Sokołem, ZIP ekipą. To wszystko przeciw komercyjnym hitom, w które sam nie mogę wierzyć, setki przeżyć, wrażeń czasem mocnych, zdarzeń dziennych, nocnych, niezapomnianych rad znajomków. Czekałeś na nielegal, czekaj na następne nagrania ziomków. Jedi z gibon sekcji. Czy kiedyś dojdę do perfekcji? Nad sobą pracuję, z czasem człowiek się hartuje, z czasem... Zamyśliłeś się? To zejdź na ziemię. Jak ziścić życiowe marzenie? Trudne zagadnienie. Losu złota moneta, to nasze istnienie, uświadomienie: czyny w słowa kąszą jak szerszenie, agresywnie, nie lepiej czasem spojrzeć pozytywnie? refren (x4) Cannabis, whisky, a na nas jeszcze będzie czas by odpoczywać. Sokół : W walce o lepsze życie czas mija mi. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Załamałeś się - to wykopałeś sobie grób. Chcesz odpoczywać, to nie czekaj tylko coś w tym celu rób, bo powiększysz klub wzruszających ramionami, nie są w stanie pomóc sobie sami, tym bardziej innym. My z ziomkami robimy co się da żeby było lepsze życie. Sprawdź ilu takich co na starcie mają przejebane, jeśli się załamiesz, to tak już zostanie. Moim źródłem życia nawijanie. Do celu dążę, drążę, jestem w coraz lepszym stanie. Chcę dla swoich bliskich szczęścia, pokażę im od czego zaczynałem, lecz na zdjęciach. Widzę wielu, którzy tylko chcą nie mając pojęcia, że fundamenty piekła są na dobrych chęciach. Bez cięcia. Trzymam się zajęcia. Hip hop ze składem zipów. Nie mam klipów z sześcio cyfrowym budżetem. Prowadzę swoje życie a nie BMW. Jeszcze nie zwiedziłem wszystkich stron, ale jeszcze mi nie bije dzwon. Nie wierzysz w to, że będzie czas, to pardon - pozamiatane masz. refren (x8) Cannabis, whisky, a na nas jeszcze będzie czas by odpoczywać. Tak miało być Ja mówie Tobie tak miało być Wilku Niezbadane są wyroki boskie tak być musiało, to chyba proste jestem gdzie jestem tu moje miejsce to tej muzyce oddałem serce pytają się czemu nie chce spoważnieć nie obchodzi mnie,że sztywniaków drażnie nie szukaj winy wytęż wyobraźnie cokolwiek czynisz czyń to rozważnie i myśl o wyniku po co tyle krzyku? masz tu zawodników pierwszej klasy nie trafiam do masy, to trafia do ludzi podziękuj za towar,który nigdy się nie nudzi duże ELO, wiem jak można skończyć nie jeden po wyroku,a za nim list gończy robie swój syf podążam w swoją strone tak miało być,kości zostały rzucone Jamal Przyjaciołom Elo każdy dobrze wie tego co nam zapisane nie da zmienić sie widzisz tylko jedną z dróg,jedną chwytasz nić dobrze wiesz,że już tak miało być przyjaciołom elo jak zaciśniętą pięść po to umieramy żeby znowu rodzić się każdy dzień na ulicy rodzi nowy czyn dobrze wiem,że już tak mialo być Włodi Napewno nic nie dzieje się przypadkiem nie ja to ustalam,a często jest jak ja chce mam charakter nie oglądam się za plecy biore życie jakie jest i potrafie się tym cieszyć do celu jechałem po bandzie czasem myśle,że przegiąłem lub,że powinienem bardziej mój hajs w rynsztoku się topił czasem myśle co by było gdybym nie ustąpił? Pomaton ich kontrakt to dziesięć lat niewoli wstyd ponadto dałem się przywalić im defakto na ulicy twardo patrze w twarz faktom każdy miał dość dzielić po kosztach potem fama poszła TAK Molesty rozpad jadą po nosach, siedzą jakaś kosa nie tłumacz Włodi weź to zostaw! Wiem tłumom będzie przykro i tak nie brak im spraw,które chcą nam wytchnąć gdybym znał przyszłość wtedy wiem by być kim jestem musiałem sobą być Jamal Przyjaciołom Elo każdy dobrze wie tego co nam zapisane nie da zmienić sie widzisz tylko jedną z dróg,jedną chwytasz nić dobrze wiesz,że już tak miało być przyjaciołom elo jak zaciśniętą pięść po to umieramy żeby znowu rodzić się każdy dzień na ulicy rodzi nowy czyn dobrze wiem,że już tak mialo być Pelson Te wersy pisze jako Pelson bo Pele już nie żyje choć nie skoczył z okna i nie założył pętli na szyje jest jeden ważny szczegół odszedł w samotności,bez kolegów bez pogrzebu nie było grobów,frezji nie było zniczy odszedł,gdy przyszedł czas się rozliczyć to był chłodny,styczniowy wieczór przeżył życie jakby na społecznym zapleczu krążyły o nim niesławne legendy w pseudo wielkim świecie miał on imie przybłędy w dziecińswie szkodził innym dla swoich wygód lecz gdy zamykał oczy palił się ze wstydu za kilka lat sobie przyżeknie, że tamte dni to przeszłość nigdy od niej nie ucieknie Dzielnica - nie obarcza jej za to winą to on był ofiarą,zamiast być przyczyną człowiek,który cierpiał na brak silnej woli działał wbrew swej naturze,żył w niewoli Pele nie żyje nie wróci już nigdy trzy ostatnie słowa:przepraszam za krzywdy Przyjaciołom Elo każdy dobrze wie tego co nam zapisane nie da zmienić sie widzisz tylko jedną z dróg,jedną chwytasz nić dobrze wiesz,że już tak miało być przyjaciołom elo jak zaciśniętą pięść po to umieramy żeby znowu rodzić się każdy dzień na ulicy rodzi nowy czyn dobrze wiem,że już tak mialo być Nie ufam nikomu Kocham tylko tych co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą Tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili Gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę Jak pineskę w deskę Życie jem jak Milkę Bowiem wiem że jestem lśnieniem I okamgnieniem Że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz co z twoimi nie pozałatwianymi sprawami Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami Zachwycam się chwilami jak dobrymi produkcjami Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy Za brak porównania z celuloidami Momentami pomiędzy oddechami Życie fala mi tsunami Zalewa doznaniami i bodźcami Razem z chłopakami chodzimy po mieście Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami Taktowani przez wat tysiąc dwieście Przygniatani problemami Ciągle na podeście Z mikrofonami w ciągłym manifeście Weźcie sprawdźcie to Bo to widać w każdym geście Jesteście, więc zauważcie to nareszcie Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek Odważcie się, zróbcie ten krok Podnieście wzrok Na razie, strzałka, mówił Fokusmok Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Chwile ulotne chwytam Jak sygnał satelita I ta różnica Nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza którą znam Carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram O tym wiem Z każdym dniem łapię chwile Ulotne jak motyle Na stałe Koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie Żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania Zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza A pamięć zawodna jak prognoza To skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam jak koza do woza Raz łapię chwile Te słodziutkie choć krótkie Innym razem te Bezpowrotne i ulotne Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię Wszystkie je łapię Korzystam z talentu Przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Dbam, by chwile ulotne jak notka Nie uleciały jak ulotna plotka W niepamięć Każdy gest i każde zdanie Obrazy przed oczami Zawieszone jak na ścianie Te wramię To jedno co na pewno zostanie Reszta przeminie jak znoszone ubranie Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień Póki czas Nie czeka na nas Więc zaśpiewaj jeszcze raz Mamy po dwadzieścia lat Przed sobą cały świat Przed sobą cały życia szmat Więc jestem rad Z każdego poranka i wieczoru Dawno już dokonałem wyboru I jestem dyspozytorem własnych torów Spełniam się w muzyce hard core'u I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie Tak jak wspomnienie o pierwszej dziewczynie Jak czasy podstawówki Zbite butelki, ubite lufki Starte zelówki w podróży Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Jakie założenie masz? Proste - walczyć i wygrywać. Dumę w sercu masz, bo chcesz walczyć i wygrywać. Ulice dobrze znasz, bo na macie dobrze śmigasz. W życiu twardo stawiasz czoła. Gdy wyzwanie stawia ci poprzeczkę. Kolejny raz stajesz twarza w twarz. W bójkach masz też długi staż. Lecz pewnosci nie masz, czy będzie to wygrana. Jedno jest pewne przegrana będzie katem Ruszaj się i mysl Wygrywaj i przegrywaj Jak potrafisz się bić Szybki Boks po dystansie Zejdz niżej na parter Silnie energicznie Z zasadami i technicznie w własnym stylu To mistrzostwo Chcesz zaprzeczyć to pokaż mi miłosć Bracie Siostro Gdy ja codziennie z życiem walczyć muszę Jak kolejna rundę przetrwać nieustannie się uczę Bo uczyć się chce! Życie jest życiem Raz na wolce, a raz w klatce Sa zasady w każdej walce Szybkie ciosy presja, rzuty Nie uchwycisz oddasz punkty Nie klep w matę many many my z tematem W ostaniej rundzie tuż przed gongiem Tuż przed czasem Z resztkami tchu idę do przodu twardo Schowany za swą gardą Schowany za swą gardą w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) Raz w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) (raz w na wolce a raz w klatce) Oko me WRE ta muzyka Daje nowe perspektywy Nikt nie znajduje prawdy Teraz jak i dawniej Z filmowego ekranu idze pełna rozkimnka Agresywny sport podejmujesz własna walkę Pamiętaj, że dajesz po własnym torze na pełnym wyjebaniu i hardkorze O Boże, nikt dupy dać nie może Ten ból daje mi pokore adrenalina działa swoje Ja dalej stoje Wokól mnie wredne gnoje Wszyscy zawodowo Nikt się z tym nie kryje Od bitwy zgredziałe ryje Uliczne chwile, Powiem tylko tyle Bo nie ważne kto i ile Szacunek dla każdego zawodnika Co podejmnie walkę (tak) Charakter z ulicy przenosisz na matę Stres nie jest dobrym bratem Słuchaj oko me w drugiej częsci Choć serce bije szybicej niż pięsci Opanuj stres to może się zemscić Adrenalina daje pewnosć Dasz radę na pewno To jak gra o honor Płacisz za to słono Zdrowiem i szacunkiem U bliskich masz poparcie nawet gdy na starcie Podwinie się noga Raz bitwa uliczna Raz walka na słowa Na zdrowym dopingu Wojownicza dusza więc po swoje rusza często daje rade czasem nie (nie) Co nie usmierci To podwójnie wzmocni mnie w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) Raz w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) Raz w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) Raz w na wolce, a raz w klatce Walcz walcz walcz, ty walczysz ja walczę (ja walcze) (raz w na wolce a raz w klatce) I nawet kiedy będę sam Nie zmienię się, to nie mój świat Przede mną droga którą znam, Którą ja wybrałem sam Tak, zawsze genialny Idealny muszę być I muszę chcieć, super luz i już Setki bzdur i już, to nie ja I nawet kiedy będę sam Nie zmienię się, to nie mój świat Przede mną droga którą znam, Którą ja wybrałem sam Wiesz, lubię wieczory Lubię się schować na jakiś czas I jakoś tak, nienaturalnie Trochę przesadnie, pobyć sam Wejść na drzewo i patrzeć w niebo Tak zwyczajnie, tylko że Tutaj też wiem kolejny raz Nie mam szans być kim chcę I nawet kiedy będę sam Nie zmienię się, to nie mój świat Przede mną droga którą znam, Którą ja wybrałem sam Noc, a nocą gdy nie śpię Wychodzę choć nie chcę spojrzeć na Chemiczny świat, pachnący szarością Z papieru miłością, gdzie ty i ja I jeszcze ktoś, nie wiem kto Chciałby tak przez kilka lat Zbyt zachłannie i trochę przesadnie Pobyć chwilę sam, chyba go znam I nawet kiedy będę sam Nie zmienię się, to nie mój świat Przede mną droga którą znam, Którą ja wybrałem sam (2x) Ty masz mnie za głupią dzikuskę Lecz choć cały świat zwiedziłeś, Zjeździłeś wzdłuż i wszerz. I mądry jesteś tak, Że aż słów podziwu brak - Dlaczego, powiedz mi, tak mało wiesz? Mało wiesz? Na lądzie, gdy rozglądasz się lądując, Chcesz wszystko mieć na własność, nawet głaz. A ja wiem, że ten głaz ma także duszę, Imię ma i zaklęty w sobie czas. Ty myślisz, że są ludźmi tylko ludzie, Których ludźmi nazywać chce twój świat. Lecz jeśli pójdziesz tropem moich braci, Dowiesz się największych prawd, najświętszych prawd. Czy wiesz czemu wilk tak wyje W księżycową noc, I czemu ryś tak zęby szczerzy rad? Czy powtórzysz te melodie co z gór płyną, Barwy, które kolorowy niesie wiatr, Barwy, które kolorowy niesie wiatr. Pobiegnij za mną leśnych duktów szlakiem, Spróbujmy jagód w pełnych słońca dni. Zanurzmy się w tych skarbach niezmierzonych I choć raz o ich cenach nie mów mi. Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem, A każde z żywych stworzeń to mój druh. Jesteśmy połączonym z sobą światem, A natura ten krąg życia wprawia w ruch. Do chmur każde drzewo się pnie - Skąd to wiedzieć masz, skoro ścinasz je? To nie tobie ptak się zwierza W księżycową noc, Lecz ludziom wszelkich ras i wszelkich wiar. Chłonącym te melodie, co z gór płyną - Barwy, które kolorowy niesie wiatr. Możesz zdobyć świat, Lecz to będzie tylko świat, Tylko świat - Nie barwy, które niesie wiatr. Czuje Cie tak mocno Przez dal, mury wielkich miast Co noc otulam sie Toba Chodz, no chodz, ukryj mnie... Moze zbyt naiwni By spac w pocalunkach cial I miec na strazy aniola Aniola... Czuje Cie przez skóre I dreszcz wznosi nas do chmur Bez tchu i nadzy jak drzewa Drzewa, z których lisc ostatni spadl Moze zbyt szczesliwi By raj mógl za dlugo trwac Mój krzyk - Nie odchodz, nie odchodz! I zostal mi Twój slad. Lzy plyna Zmysly spia Bezsenna, zimna noc Zaklales mnie w dotyk Zmieniles mnie w dotyk By stracic mnie w noc Bezsenna, zimna noc Czy tak juz musi byc Ze raj ma swe dno A szescie ma kres Dotyk... nie dany mi A milosc to sen Milosc to sen... Lzy plyna Zmysly spia Bezsenna, zimna noc Zaklales mnie w dotyk Zmieniles mnie w dotyk By stracic mnie w noc Bezsenna, zimna noc Zaklales mnie w dotyk Zmieniaes mnie w dotyk By stracic mnie w noc
iga porada mały książe i róża tekst