A my rozprawiamy się z tym, co naszym zdaniem nie ma (już) nic wspólnego z polską rzeczywistością. 1. W naszych żyłach płynie czysta wódka. To chyba najmocniejszy stereotyp o Polakach. Wódka jako element każdej rodzinnej imprezy, jako wieczorny umilacz, kompan i stały element wystroju polskiego stołu. Tymczasem Polacy wcale nie Mamy nadzieję, że do końca życia nie zapomnicie tego filmu, na którym Сергій Лаврук powiedział kilka bardzo mocnych słów o Polakach. ______ Zbiórka publiczna na przygotowanie pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy. Najlepsze dowcipy i kawały w kategorii: Dowcipy o Polakach. Śmieszne żarty o Polakach, Kawały o Polakach, Żarty o Polakach, Śmieszne dowcipy o Polakach, Humor o Polakach, Dowcipy o Polakach, Śmieszne kawały o Polakach, Śmieszny humor o Polakach Jednak najcieplejsza pora roku kojarzy się głównie z publikacjami pełnymi słońca, nadziei, takimi, których lektura pozwala zapomnieć o zabieganej codzienności. Poznajcie więc propozycje 8 relaksujących książek na wakacje! Unsplash.com / Bethany Laird. „Ludzie, których spotykamy na wakacjach”, Emily Henry, średnia ocen w Kawały polityczne – satyra polityczna, żarty z polityków. Dowcipy polityczne: uratowany Kaczyński. Podczas spaceru nad jeziorem, dwóch nastolatków usłyszało wołanie o pomoc. Bez zastanowienia rzucili się, aby ratować tonącego. Gdy wyciągnęli niedoszłego topielca na brzeg okazało się, że to Jarosław Kaczyński. Dowcip #10641. Blondynka pyta drugą blondynkę w kategorii: „ Śmieszne kawały o wakacjach ”. Polak pojechał na wakacje do Hiszpanii. Wiele słyszał o corridzie więc postanowił ujrzeć to widowisko na własne oczy. Stanął przed stadionem, kupa ludzi, zero kasy - Wejdę na krzywy ryj.- pomyślał. 6DMnX. Bądź uśmiechnięty od ucha do ucha i spraw aby twoi kumple i nowi znajomi śmiali się z twoich żartów ;p Polak, Rosjanin i Niemiec, będąc pewnego razu na basenie założyli się o to, kto skoczy z trampoliny do basenu z jak najmniejsza ilością wody. To oczywiście pierwszy wyskoczył Niemiec: - Ja skoczę z Wlazł na trampolinę, poodbijał się, poodbijał, runął w dół, plusnął, wykręcił nad samym dnem i wylazł na brzeg dumny, jak to Niemiec. Polak, widząc to, nieco odważniej zaczął. - Taak ? To ja skoczę do 50 centymetrów wody ! Wdrapał się na trampolinę, odbił szybko, plusnął w wodę, ostro grzmotnął o ceramiczne dno, aż łoskot poszedł... nieco zamulony wyszedł na brzeg... Okazało się - złamana ręka w barku, powybijane stawy, ale za to uśmiech na twarzy od ucha do ucha. Rosjanin w tyle zostać nie mógł... Myślał, myślał, i stwierdził: - Wiecie co ? A ja skoczę po prostu na mokra szmatę. Szmer zaskoczenia rozległ się na basenie, bo Rosjanin głos miał donośny... Zeszli się ludzie, spuszczono wodę z basenu... pod trampolina ułożono mokra szmatę, Rosjanin wszedł, przeżegnał się i skoczył ( jak ten wilk wyluzowany )... Za kilkanaście milisekund nastąpił wielkie "lup" na skutek pionowego upadku na głowę. Rosjanin padł bez czucia. Karetki, eRki, policja, straż pożarna (po co ?) zjechały się natychmiast... Rosjanin przed śmiercią wyszeptał tylko: - Szzzz... Szzz.... Szmata... Ktoś wycisnął szmatę..... ----------------------------------------------------------------------------- Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi: - Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta. Rosjanin mówi: - To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą. Na to Polak: - A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani. ----------------------------------------------------------------------------- Polaka, Ruska i Niemca spotkał diabeł. Powiedział: Pojedziecie w kosmos na 10 lat, możecie wziąć ze sobą jedną, cenną dla was rzecz. Polak wziął sobie kobietę, Rusek wziął sobie 10,000 paczek papierosów, a Niemiec wziął sobie 10,000 puszek piwa. Po 10 latach wychodzą: za Polakiem gromadka dzieci, za Niemcem puste puszki po piwie, a Rusek podchodzi do diabła i pyta się: Diabeł, może masz paczkę zapałek?? ----------------------------------------------------------------------------- W czasie wojny Niemcy złapali trzech żołnierzy: Anglika, Rosjanina i Francuza. Chcąc uzyskać informacje o ich oddziałach zaczęli ich torturować. Pierwszy załamał się Francuz, a następnie Anglik. Tylko Rusek pomimo strasznych tortur nic nie wyjawił. Któregoś dnia strażnik usłyszawszy w celi Ruska rytmiczny stukot, podszedł i zajrzał przez judasza. Zobaczył jak Rusek waląc głową w ścianę powtarza w kółko: - Przecież jak sobie nie przypomnę, to oni mnie zabiją... ----------------------------------------------------------------------------- Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają: - Czy możemy już iść do domu? - A z jakiej racji? - No... przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda? Samozwańczy „podróżnicy” z założenia gardzą all inclusive. Niesłusznie, uważam, że to snobowanie się na lepszych, niż się w rzeczywistości jest. Zwłaszcza, że sami są zazwyczaj zwykłymi turystami w tanich klapkach, a samodzielne zarezerwowanie lotu i hotelu jeszcze nikogo podróżnikiem nie czyni. Wakacje w opcji all inclusive to cudowne pole do socjologicznych obserwacji i rzecz nie w tym, że autokar odbiera cię z lotniska i odstawia do hotelu. To akurat jest wygodne. Pies jest pogrzebany gdzie indziej. Z opcji AI zdarzyło nam korzystać kilka razy, ponieważ są miejsca, do których latają głównie czartery i taka wycieczka wychodzi po prostu taniej/wygodniej/w dogodniejszym terminie, niż samodzielne organizowanie wyjazdu z przesiadkami i całym tym cyrkiem. A po rozpakowaniu walizki i tak idziemy za róg do wypożyczalni samochodów i bierzemy jakieś milusie kabrio, aby przez resztę wyjazdu robić co nam się podoba. Z ofert biur podróży korzystam tak samo, jak korzystam z promocji lotniczych i wielu innych rzeczy – po prostu wybieram konfigurację, która z jakiegoś powodu mi w danym momencie odpowiada. Może AI nie jest moją ulubioną formą, ale istnieje, więc jej nie skreślam z automatu. Co prawda nigdy nie skorzystaliśmy z tzw. wycieczki fakultatywnej oferowanej przez biura podróży i rezydentów, zawsze sami wyznaczamy sobie ścieżki, którymi chodzimy, ale rozumiem, że jest to jakaś opcja dla osób, które nie mówią w żadnym obcym języku, czy po raz pierwszy wypuściły się poza Polskę. Luz, każdy spędza czas tak, jak mu się podoba. Tylko spędzania dwóch tygodni urlopu nad hotelowym basenem nijak pojąć nie mogę, bo wtedy jakie ma znaczenie dokąd jedziesz, jeśli nawet nie otrzesz się o lokalny koloryt? Ale ja nie o tym… Kiedy wiele lat temu odhaczaliśmy po kolei wszystkie Wyspy Kanaryjskie, w większości przypadków wybieraliśmy właśnie opcję AI w pięciogwiazdkowych hotelach. Na miejscu i tak tylko spaliśmy i jedliśmy śniadania, ale jak chcieliśmy przebumelować jeden dzień nad basenem, to kelner przynosił drinki i było miło. Szampan do śniadania też jest czymś, co lubię. W AI nie ma nic złego. No, prawie nic… Kolejkowicze To dotyczy nie tylko czarterów, ale w ogóle wszystkich lotów, którymi latają Polacy. W kolejkach stoimy zawodowo, taka tradycja – nasze matki stały, nasze babki stały, więc my też stoimy. Na pół godziny przed otwarciem bramek wszyscy już w blokach startowych. Lekko spoceni, posyłają sobie nerwowe spojrzenia. Bo nagle odpadnie pół samolotu i miejsca zabraknie. Tego ponumerowanego miejsca, na którym z góry wiadomo, kto siedzi. Albo polecą beze mnie. Bramka się otwiera i następuje zwolnienie maszyny losującej. Doskonale – można się na pół godziny walnąć z książką i poczekać, aż śledzie upchną się w konserwie. Jeśli nie dotyczy mnie osobna kolejka, to zawsze do samolotu wchodzę jako jedna z ostatnich. I jeszcze nie było tak, żebym nie poleciała. Wyjść trzeźwym z samolotu, to jak w mordę dostać Iluż to Januszy na lotnisku docelowym wysiada chwiejnym krokiem z samolotu? Bo Polak na wakacjach musi się uwalić do nieprzytomności i zmarnowanie choćby minuty byłoby niepowetowaną stratą. Zawsze scenariusz jest taki sam – flaszka lub dwie na bezcłówce i pokątne polewanie przez cały lot do plastikowego kubka po wodzie. Ach, jacy my przebiegli! Na pewno nikt tak przed nami nie robił, a obsługa to banda idiotów. Wraz ze wzrostem upojenia, rosną też decybele, zaś „kurwy” i „chuje” sypią się, jak perseidy na nocnym sierpniowym niebie. Mieliśmy kiedyś taką sytuację, kiedy pewien Janusz ostro się nabombał, był już nieznośnie głośny, więc stewardessa zaczęła go uspokajać. Niestety dla niej – w języku english. Janusz nie banglał w żadnym obcym języku, co tak go wyprowadziło z nerw, że chciał się bić. Na lotnisku docelowym przejęło go dwóch smutnych panów i słuch po Januszu zaginął. Klaszcz, Grażyna, lądujemy! Może Was to zaskoczy, ale tego nie obśmieję. Nawet tych ludzi w jakiś sposób rozumiem – to jest czarter, cały samolot leci na wakacje, znakomita większość już sobie zdążyła poprawić humor, więc co to komu przeszkadza, że sobie poklaszczą? Król Jęczybuł i Królowa Jęczybuła Zawsze się tacy znajdą. Nie mają pojęcia o kulturze kraju, w którym się znaleźli, o jego kuchni i zwyczajach, więc wszystko jest nie takie, bo inne, niż w domu. Przy śniadaniu siedzą przy stoliku obok i zatruwają ci poranek. Chcesz, czy nie, słuchasz o „brudasach” (czyt. obsłudze), „robakach” (czyt. krewetkach) i całej litanii niedogodności, z którymi muszą się borykać. A mogli pojechać do Mielna. Na drugie mają „roszczeniowi”, a z bierzmowania „ignoranci”. Też jesteś z Polski? Maj frend! Z jakiegoś powodu Janusz i Grażyna na wakacjach stają się okropnie towarzyscy. Niknie dystans, wszyscy jedziemy na jednym wózku, więc na dźwięk rodzimego chrząszcza w trzcinie czują się w obowiązku zagaić rozmowę. Zagajenie przebiega tak: „O, wy też z Polski? Ja jestem Janusz, a to Grażyna, z Wodzisławia jesteśmy. Ale beznadziejne śniadania tu mają! Niby ol inkluziw, a takie dziadostwo!” Jak w to wejdziesz, to sam sobie jesteś winien. Będą przybijali z tobą piątkę do końca wyjazdu, być może nawet przysiadali się do twojego stolika i z pewnością zaproponują wieczorną wódeczkę. Ziomeczki. Przepraszam, czy my się znamy? Leżaking To taki odpowiednik parawaningu – zajmowanie leżaków bladym świtem nonszalancko rzuconym ręcznikiem. Znacie to? Choć w tę grę przegrywamy z kretesem ze spalonymi na skwarki niemieckimi emerytami. Kiedyś zrobiliśmy test i o szóstej rano poszliśmy sprawdzić, czy ręczniki już leżą. Leżały. Mam teorię, że starsi ludzie po prostu potrzebują mniej snu, więc co dla nas jest środkiem nocy, dla nich jest już porankiem w pełnym rozkwicie. Jest też opcja, że są całkowicie i nieodwołalnie posrani. Jedz, Grażyna, to wszystko za darmo! Ten śródtytuł to też autentyk, tak razu pewnego pan powiedział do pani. W opcji AI posiłki są zwykle w formie szwedzkiego stołu z tymi wszystkimi bemarami i półmiskami. Boże, ile razy widziałam, jak na jeden talerz nakładają makaron, ciasto, owoce, frytki… Wielką furę żarcia, które po drodze do stolika z mokrym plaśnięciem co i rusz spada na podłogę. Bo trzeba się nażreć tak, żeby wyszły gały z orbit. To jest trochę śmieszne, a trochę straszne. Śmieszne, bo przecież zawsze można wrócić po dokładkę bez tego rycia w bemarach, jak dzik w żołędziach i nie robić wiochy, ale jednak bardziej straszne, bo nieprzebrane ilości jedzenia, które przy takich okazjach się marnują, każdemu myślącemu człowiekowi szybko ścierają uśmiech z twarzy. Janusz z Grażyną nałożą tyle, że nie są w stanie tego zjeść i połowa zostaje, ale za to od stolika odchodzą z satysfakcjonującym poczuciem, że wiedzą za co płacą. Zabawne są też sytuacje, kiedy wychodzisz (albo nie daj Boże specjalnie jedziesz) gdzieś na obiad czy kolację. Grażyna i Janusz nie ogarniają, że idziesz wydawać kasę, skoro na miejscu masz wszystko za darmo. ZA DARMO! Naebałem się jak zwierzę i leżę Bo skoro płacisz za AI, to masz psi obowiązek wlewać w siebie wszystko, co oferuje bar. Najlepiej już od świtu, aby ani jedna wydana złotóweczka się nie zmarnowała. W przeciwieństwie do innych nacji, Polacy nigdy nie tipują. Przecież są na AI, więc wszystko jest w cenie, tak? I wracają po takim tygodniu z czerwonymi nosami, brzuszyskami zwisającymi nad paskiem, opuchnięci jak dwumiesięczny topielec. Z nostalgią w przekrwionych oczach rzucają ostatnie spojrzenie na strzeliste palmy przed halą odlotów… Aleśmy, Grażyna, zabalowali! Magda Imiona Grażyna oraz Janusz zostały wylosowane przez maszynę losującą spośród najpopularniejszych imion w polskim internecie. Uprzedzając pytania, dlaczego nie napisałam nic o Brytyjczykach w Krakowie czy innych nacjach w innych miejscach – no nie wiem, może dlatego, że to jest tekst o Polakach na ol inkluziw? foto: Podobne wpisy Aż 37% Polaków wyjeżdża na urlop nawet 3 razy w roku, ale na krótsze wakacje. Ponad połowa z nas organizuje urlop samodzielnie, co trzeci biorąc pod uwagę rady znajomych lub rodziny. Prawie 70% deklaruje, iż spędzi tegoroczne wakacje w kraju. Serwis Prezentmarzeń prezentuje wyniki badania „Wakacyjne zwyczaje Polaków”. Jak wyglądają wakacje przeciętnego Polaka? Do czego przywiązujemy największą wagę podczas urlopu? Czy jesteśmy gotowi, aby spróbować nowych aktywności i ile średnio wydajemy na rozrywki podczas wakacji w kraju? Odpowiedzi na te pytania udzieliło 2793 Polaków, biorących udział w badaniu serwisu Prezentmarzeń. Większość respondentów – aż 67% zadeklarowało, iż tegoroczny urlop spędza zdecydowanie i tylko kraju, a 12% wyjedzie zarówno na krajowy, jak i zagraniczny urlop. 20% Polaków pozwoli sobie w tym roku na letni wyjazd za granicę. Na wakacje wybierają się przede wszystkim osoby młode w wieku 25-34 lata (27%) i w wieku 18-24 lata (21%) oraz w wieku 45-55 lat (19%) i w wieku 35- 44 lata (17%). Najmniej aktywna urlopowo grupa to osoby w wieku powyżej 55 lat – tylko 5%. Najczęściej spędzamy wakacje z rodziną (34%) i z partnerem lub partnerką (31%) oraz z przyjaciółmi lub znajomymi (27%). Tylko 8% z nas deklaruje, że spędza wakacje samotnie. Aż 65% Polaków swój letni urlop planuje zorganizować samodzielnie, z czego co trzeci weźmie pod uwagę rady i wskazówki przyjaciół czy rodziny. 19% z nas skorzysta z gotowej oferty biura turystycznego, a 16% chętnie dołączy do wyjazdu organizowanego przez rodzinę lub znajomych. Według badania, największą popularnością wśród Polaków cieszą się takie wakacyjne atrakcje jak: parki rozrywki i parki linowe, aktywności w powietrzu np.: skoki na bungee, skoki ze spadochronem, aktywności wodne np.: kajaki, windsurfing, skutery, motorówki oraz aktywności za kierownicą np.: kłady, gokarty. Dla Polaków coraz bardziej liczy się chęć indywidualnego decydowania o formie spędzania wolnego czasu i możliwość dopasowanie oferty do własnych potrzeb. Dlatego rośnie zainteresowanie niestandardowymi i ciekawymi aktywnościami oraz liczba osób korzystających z takich serwisów jak nasz, które oferują różnorodną i oryginalną rozrywkę w wielu lokalizacjach na terenie całego kraju. – komentuje Grzegorz Rożalski, dyrektor zarządzający serwisu Prezentmarzeń. Jak wynika z badania serwisu, podczas urlopu największą wagę przywiązujemy do atrakcyjności turystycznej miejsca pobytu (39% deklaracji) oraz dostępności różnych, lokalnych rozrywek (34% deklaracji). Liczy się również komfort zakwaterowania (19% wskazań) i poziom usług gastronomicznych (8%). Czas na urlopie najchętniej spędzamy zwiedzając zabytki i inne popularne turystycznie miejsca (39%), jak również uprawiając sport i próbując różnych aktywności (36%). Dla 25% Polaków urlop oznacza pasywny wypoczynek np.: leżąc na plaży lub nad jeziorem, czytając książki czy gazety. Ponad 60% zapytanych respondentów deklaruje, iż podczas urlopu chce lub rozważa spróbowanie nowej aktywności, a nawet wypróbowania swoich sił w sportach ekstremalnych. Zauważyliśmy, iż już od kilku lat Polacy przeznaczają na letni wypoczynek związany ze sportem, rekreacją i realizacją marzeń coraz większe budżety. Rosnącym zainteresowaniem, szczególnie w okresie letnim cieszą się atrakcje wodne, sporty powietrzne, czyli aktywne formy spędzania czasu. Flyboard, lot widokowy samolotem czy paralotnią, skok na bungee, parki linowe, parki rozrywki – to popularne wakacyjne atrakcje. Podczas urlopu jesteśmy skłonni wydać więcej na oryginalne rozrywki, średnio wydajemy na nie 300 – 400 zł podczas wyjazdu, jak potwierdza nasze badanie – komentuje Grzegorz Rożalski z serwisu Prezentmarzeń. Co trzeci Polak wydaje na rozrywki podczas urlopu 300-400 zł, ponad 20% przeznacza na ten cel 400- 500 zł, a 19% nawet powyżej 500 zł. Budżet wakacyjny to przede wszystkim wydatki na atrakcyjne spędzanie czasu (39%), na zwiedzanie (33%), na jedzenie (16%) oraz na pamiątki (12%). Źródło: Badanie „Wakacyjne zwyczaje Polaków” zostało zrealizowane przez serwis Prezentmarzeń na próbie 2793 respondentów na przełomie czerwca i lipca 2017. Badanie zostało zrealizowane w formie ankiety online. Trzech Polaków chciało pojechać na wakacje do Kenii, lecz z porodu dużych kosztów transportu zawsze brakowało im funduszy. Postanowili oszczędzać cały rok aż w końcu pojechali na wymarzone wakacje. Spali pod chmurką, gdyż zamiast inwestować w hotel to się dobrze bawili i pili. Czwartego dnia pobytu umawiają się w trójkę na picie ale jeden odmawia gdyż chce trochę pieniążków odłożyć. Następnego dnia budzi się dwóch pijanych i patrzą na trzeźwego kolegę a jego całe ciało jest zjedzone przez krokodyla i wystaje tylko glowa. patrzą na siebie i jeden z pijanych rzuca tekst: patrz kurde wódki nie chciał z nami pić a śpiwór lacoste sobie kupił. Jesteś tutaj: Strona główna > Kawały Dowcipy małżeńskie > Rodzice na wakacjach 26 01 2008 Humor z kategorii: Dowcipy małżeńskie | Komentarzy: 0 0 Rodzice Jasia wyjechali na wakacje. Na miejscu łapie się za głowę mama i krzyczy: - zapomniałam wyłączyć żelazko!! Cały dom się spali! - Nie spali się - odpowiada tata - Zapomniałem zakręcić kran.... Kawał się spodobał? Daj mu plusika! :) lub ewentualnie gwiazdkę ;) Średnia ocena: Bez oceny Komentarze (0) Dodawanie komentarzy zostało wyłączone.

kawały o polakach na wakacjach