wydawać coś (dużo pieniędzy) potocznie. I went shopping and got through 500 dollars. (Poszedłem na zakupy i wydałem 500 dolarów.) Czasowniki złożone (phrasal verbs) give something away , give away something *. wydawać coś, zdradzać coś, ujawniać coś (np. sekret) If this is a secret I promise not to give it away.
Nadmierne jedzenie. Jak sobie z nim poradzić? Przyczyną nadmiernej masy ciała jest dodatni bilans kaloryczny. Oznacza to, że tyjesz wtedy, kiedy przyjmujesz więcej energii niż zużywasz. Teoria brzmi bardzo prosto, jednak praktyka pokazuje, że utrzymanie bilansu energetycznego “na zero” wcale nie jest takie proste.
1. Na patelni rozgrzać olej, zeszklić cebulę przez 5 minut. 2. Dodać pomidory, gotować pod przykryciem przez 5 minut. 3. Dodać bulion, doprowadzić do wrzenia. 4. Porozrywać kromki chleba na duże kawałki, dodać do zupy. 5. Gotować na małym ogniu przez 5 minut. 6. Dodać bazylię, zupę zmiksować blenderem. Doprawić solą i
Jeśli chcemy mniej wydawać na jedzenie powinniśmy trzymać się kilku zasad. Przede wszystkim warto wyeliminować zbyt częste jadanie na mieście a dotyczy to przede wszystkim niezdrowego jedzenia typu fast food, które jest sprzedawane na przykład na stacjach benzynowych. Analogicznie należy kontrolować wydatki na żywność z dowozem
Dzisiaj zagłębimy się w to, jak wydawać mniej na artykuły spożywcze – zgodnie z popularną prośbą. Od dawna chciałam zrobić taki post, więc jest! Co miesiąc publikuję informacje o moich wydatkach, co zawsze jest dla mnie ekscytujące, ponieważ widzę, jak wysoka jest moja stopa oszczędności w danym miesiącu.
Skutki niejedzenia: problemy z włosami. Za mało kalorii w diecie a trudności z zajściem w ciążę. Niejedzenie a uczucie zimna. Mało kaloryczne jedzenie a wolniejszy rozwój u młodych osób. Gdy jesz za mało, możesz mieć problemy ze skórą. Mało kaloryczna dieta a ryzyko depresji. Zdrowa dieta – kilka prostych zasad.
83vWYhe. Chcę wydawać na jedzenie mniej. Ale chcę tez kupować pełnowartościowe, dobre produkty. Czy można pogodzić te dwa pragnienia? Usłyszałam niedawno, że przeciętna polska rodzina wydaje miesięcznie na jedzenie 780 zł. Muszę przyznać, że my wydajemy znacznie więcej, co skłoniło mnie do niemiłych rozmyślań na temat tego, jak niewiele na jedzenie mają niektórzy z nas. Ale nie o tym chciałabym dziś pisać. Mam zamiar podzielić się z Wami kilkoma poradami na temat tego, jak wydawać mniej na jedzenie, jednocześnie nie zmniejszając jakości kupowanych produktów. Zacznij od ustalenia budżetu na jedzenie. My od dawna już skrzętnie notujemy wszystkie wydatki z podziałem na kategorie: opłaty związane z prowadzeniem domu, ubrania, samochód i właśnie jedzenie. Po kilku miesiącach jesteśmy w stanie już dość dobrze zaplanować nasze wydatki. Dzięki temu widzimy, ile pieniędzy będziemy mogli zaoszczędzić albo przeznaczyć na przyjemności. Gdy już masz ustalony budżet, zastanów się, na czym możesz zaoszczędzić. Policz, ile miesięcznie wydajesz na słodycze, czipsy, alkohol i jedzenie na mieście. Nie mówię, że masz zrezygnować całkowicie z tych rzeczy, sprawiają Ci frajdę, a żyjemy nie po to, by ciułać grosz do grosza, ale żeby się bawić, prawda? Problem zaczyna się, gdy wydajesz na nie bardzo dużo. Ja ostatnio zauważyłam np. że wydaję sporo na… ciasteczka owsiane. Bo codziennie kupuję 1 – 2 dziennie dla mojego synka, a są drogie. Dlatego wolę poświęcić godzinę w tygodniu i upiec je sama. Przy okazji, są też smaczniejsze i zdrowsze (przepis w najbliższym czasie z pewnością pojawi się na blogu). Planuj posiłki z wyprzedzeniem – nie tylko obiady, ale również śniadania, kolacje i przekąski. Gdy nagle wieczorem przypomni Ci się, że na jutro nie ma nic na śniadanie, zapłacisz znacznie więcej za kilka plastrów wędliny czy sera w osiedlowym sklepiku niż zapłaciłabyś w dyskoncie. Wiem, bo wielokrotnie doświadczyłam tego na własnej skórze. Tak samo z obiadem – gdy nagle okaże się, że brakuje Ci połowy składników, będziesz musiała zamawiać coś gotowego. Planując z wyprzedzeniem możesz też przygotować jedzenie wtedy, gdy masz na to czas i ochotę. Gdy masz już plan posiłków, z łatwością ułożysz listę zakupów. To najlepszy sposób na oszczędzanie, uwierz mi. No i o niczym nie zapomnisz. Korzystaj z promocji. Wiele osób przestrzega przed promocjami i oczywiście mają rację. Ale jeżeli jesteś świadomym konsumentem, możesz wykorzystać promocje na swój użytek. Przede wszystkim, magazynuj rzeczy, które i tak kupisz, jeżeli akurat są tańsze. Mąka, ryż czy makaron mają długi okres przydatności do spożycia, jeżeli więc masz je gdzie przechowywać, kup więcej gdy nadarzy się okazja. U mnie do takich produktów należy też np. mleko czy jajka. Wybieraj tańsze odpowiedniki produktów. Przyjrzyj się zawartości swojego koszyka – dlaczego wybrałeś te, a nie inne produkty? Czy to dlatego, że doceniasz ich smak, czy raczej robisz to z przyzwyczajenia (bo tak np. robiło się w Twoim domu)? Na Twoje przyzwyczajenie liczą producenci, bo oznacza to dla nich, że nie weryfikujesz jakości ich produktu. Dlatego raz na jakiś czas wybierz inny, nieco tańszy produkt – kto wie, może uznasz, że tańszy zamiennik jest równie dobry, a czasem nawet lepszy od oryginału. Nie chodzi o to, byś zaczął teraz kupować możliwie najtańsze zamienniki wszystkich produktów, ale byś wybierał możliwie najlepszą jakość w takiej samej cenie lub najniższą cenę w takiej samej jakości. Czasem też po prostu głupio Ci iść do kasy z produktem typu no-name. To błąd. Gdy jesteś na zakupach, powinieneś kierować się wyłącznie racjonalnymi przesłankami. Gdy o Twoich wyborach zakupowych zaczynają decydować uczucia, oznacza to, że stałeś się ofiarą speców od marketingu. Moja ostatnia rada na dziś brzmi: rozważ zakupy online. Jeśli nie masz samochodu albo trudno Ci zrobić duże zakupy ze względu na dzieci, zrób sobie zakupy przez internet. Dopłacisz co prawda za dowóz (8 – 9 zł, tak przynajmniej jest w e-Tesco), ale zaoszczędzisz mnóstwo czasu, poza tym dzieci nie naciągną Cię na kupienie czegoś spoza listy. Dodatkowym atutem zakupów przez internet jest to, że od razu widzisz ile dokładnie wydajesz, możesz więc jeszcze skrupulatniej pilnować swojego budżetu. A Wy, macie jakieś swoje sposoby na jak wydawać mniej na jedzenie? Photo via
W większości gospodarstw domowych koszty jedzenia są jednymi z najwyższych pozycji na liście comiesięcznych wydatków. Z jednej strony po prostu jeść trzeba, więc wydatków nie da się całkowicie wyeliminować, z drugiej produkty mają przeważnie niską cenę, więc się je bagatelizuje. A to duży błąd, który rocznie może nas kosztować majątek. Na szczęście są sprawdzone sposoby obniżenia wydatków związanych z żywnością. Ile wydaję na jedzenie? Żeby nie rzucać przykładowych kwot podam własne za poprzedni rok (2018) z budżetu domowego. Koszty rozkładają się na model 2 + 1/2, czyli moją żonę, mnie i psa. Choć pies ma tu znikomy udział, to jednak oprócz swojego jedzenia często dostaje od nas coś ekstra jak jabłka, banany, marchewki, czy też własne danie jak ugotowaną kaszę z mięsem. Koszty niskie, ale warto o nich pamiętać. Cały rok: złŚredni koszt miesięczny: złNajwyższa miesięczna kwota: 1246,23 zł – Grudzień – bez zaskoczenia, przygotowania do świąt + zapasy na wolne dni, żeby już nie chodzić po sklepach. Takie zaopatrzenie poskutkowało kwotą 492,92 zł w styczniu miesięczna kwota: 507,03 zł – Maj – również bez zaskoczenia, na dobre zaczął się sezon grillowy, więc w majówkę i weekendy wpadaliśmy do rodziców i znajomych, przez co nie jedliśmy aż tyle w domu. A jak wiadomo z pustymi rękami też się nie wraca, więc i następnego dnia było coś na ząb. Staramy się trzymać koszty w ryzach i na zapas kupujemy tylko produkty z długim terminem przydatności do spożycia. Tych z krótkim nie, bo nie lubimy wyrzucać jedzenia i to bardziej z samego faktu marnotrawstwa niż finansowego. Do tego mamy dość ograniczony repertuar dań i jak to w Polsce schabowy króluje, ale nie przeszkadza nam to czasem eksperymentować z nowymi przepisami. Do tego nie kupujemy dań gotowych i dość rzadko jemy na mieście. No i za dużo wydajemy na słodycze. W powyższych kosztach rocznych podaję sumę zarówno jedzenia domowego jak i poza domem. Samodzielne przygotowanie wigilii czy zamówienie gotowych potraw? Sprawdź szczegółowe porównanie kosztów i czasu oraz na co uważać składając zamówienie. Ile przeznaczać na jedzenie? Nie ma na to prostej odpowiedzi, jednym wystarczy 500 zł miesięcznie, innym zł to mało. Ważne, żeby mieć kontrolę nad wydatkami i być świadomym, gdzie idą nasze pieniądze. Skoro na jedzenie wydajesz zł miesięcznie to dobrze, byś orientował się, że w domu wydajesz na to zł, na mieście 300 zł, a w pracy 700 zł. Dzięki temu będziesz wiedział, gdzie można szukać oszczędności. Większość osób niestety tego nie wie. Spisywanie wydatków za jedzenie to część budowania budżetu domowego, o którym więcej dowiesz się z kolejnych wpisów. Ale w skrócie przybliżę Ci jak nad tym zapanować już teraz. Po pierwsze podziel wydatki na kategorie wedle własnych potrzeb. Podstawowy podział to: Dom – Wszystkie koszty na jedzenie, które wędruje do – Wszystkie wyjścia do fast foodów, restauracji czy – Wszystkie wydatki u „Pani kanapki”, w firmowej stołówce, zamawiany do pracy lunch, batoniki z automatu – Jeśli masz dzieci to możesz tu wliczyć ich obiady w stołówce lub kwotę, którą dajesz im do szkolnego sklepiku. Możesz wydzielić też dodatkowe oddzielne kategorie jak jedzenie na wyjazdach, alkohol, napoje, słodycze, rzodkiewki czy cokolwiek innego, na co chcesz zwrócić szczególną uwagę. Czy internetowe zakupy spożywcze to oszczędność czasu i pieniędzy? To ważne, jeżeli chcesz wiedzieć, czy nie wydajesz za dużo na właśnie te produkty. Czyli, czy to może akurat rzodkiewki są winne tak wysokim rachunkom? Wcześniej miałem oddzielną kategorię na słodycze, bo kupowałem ich za dużo, jednak wrzuciłem je do kategorii dom, bo potrafię już kontrolować swój instynkt łakomczucha. A dodatkowe rozbijanie rachunku na kolejne kategorie i sprawdzanie, czy wszystko się zgadza, zajmowało zbyt dużo czasu. Jeśli jednak nie potrafisz się kontrolować w sklepie, to prowadź oddzielną kategorię. Jeżeli przeciw słodyczom nie przemawiają względy zdrowotne, to może powyżej pewnej kwoty powinieneś powiedzieć dość? A może zamiast słodyczy warto wybrać posadzenie kilku warzyw w mieszkaniu lub szklarni w ogrodzie? Po co dzielić wydatki na kategorie? Dzieląc koszty na kategorię widzę nie tylko ich sumę, ale też to, gdzie jest ich najwięcej. Ostatnie dwa wypady na burgery kosztowały mnie i żonę w sumie 119,78 zł, gdybym nie zapisał tego oddzielnie, później pewnie dziwiłbym się skąd to się wzięło. Dzięki kategoryzacji wiem też, że robiąc rano kanapki do pracy wydam na nie parę groszy, a nie 7 zł, jak to u „Pani kanapki”. Gdybyśmy obydwoje codziennie kupowali od niej jedzenie, to wydalibyśmy na to 280 zł w ciągu miesiąca. Skoro i tak robię śniadanie, to nie stanowi dla mnie problemu zrobienie 2 kanapek ekstra, a rocznie to zł oszczędności. Dlatego nigdy nie kupujemy jedzenia w pracy i dobrze się z tym czujemy. Czego nie mogę powiedzieć o innych współpracownikach, którzy kupują gotowe dania za 15 zł, po czym nie zjadają ich nawet do końca i wyrzucają. A na koniec zawsze narzekają, że nie wiadomo na co idzie cała kasa. To tylko wstęp do oszczędności, a w następnym wpisie podam Ci 40 najlepszych sposobów na obniżenie kosztów jedzenia.
W ostatnim wpisie przekonywałem, że sposób wydawania pieniędzy ma olbrzymie znaczenie dla naszego samopoczucia, a nawet odczuwania szczęścia. Co jednak robić, kiedy pieniędzy brakuje, albo z różnych względów (minimalizm, dążenie do niezależności finansowej czy realizacji innych planów) nie chcemy ich wydać? Poniżej 20 niebanalnych sposobów, które powstrzymają Cię od wydawania pieniędzy: – nie daj się zaskoczyć przez nudę! To, że masz akurat godzinę wolnego czasu i brakuje Ci pomysłów na jego zagospodarowanie oznacza, że nie jesteś dobrze przygotowany 🙂 Poświęć w najbliższym czasie pół godziny na stworzenie listy (nie musi być spisana – możesz ją zapamiętać) czynności, na które aktualnie nie masz czasu, ale sprawiają Ci radość i nic nie kosztują. W momencie nagłej, nadprogramowej godziny czy dwóch sięgasz pamięcią do listy i od razu pojawia się jakiś pomysł! – jeśli nie planujesz większych zakupów, nie bierz ze sobą kart – niech Twoją jedyną możliwością zapłaty będzie gotówka. Nie od dzisiaj wiadomo, że wydawanie prawdziwych pieniędzy boli! – miej przynajmniej jeden plan finansowy, który jest dla Ciebie ważny i do którego chcesz dążyć. Taka motywacja potrafi skutecznie zmienić priorytety i zrezygnować z impulsywnego kupowania. – pomyśl chwilę, w jakiej sytuacji mógłbyś się znaleźć, jeśli żyłbyś jak typowy konsument – wydający więcej niż ma. Czy sama myśl o byciu “pod kreską” i związany z tym brak poczucia bezpieczeństwa nie przyprawia Cię o niepokój? – wybierz z bankomatu środki na co najmniej tydzień życia. Wydawanie kilku złotych w cukierni, kilkunastu w sklepie nie wydaje się być niczym szczególnym, ale suma tych wydatków robi większe wrażenie. Mając te pieniądze w ręku będziesz bardziej czuli ich wartość i trudniej będzie Ci rozmienić kolejną stówkę. – płać najpierw sobie. krótko i na temat. – kiedy tylko zapłacisz sobie, zapłać wszystkie rachunki. – spróbuj stawiać sobie częste, niewielkie wyzwania na zasadzie “wydam dzisiaj w sklepie maksymalnie 30 złotych”, “nie kupię absolutnie nic spoza listy”. Wyzwania to jest coś, co tygryski lubią najbardziej! – miej świadomość, że jesteś bogaczem. I nie chodzi o sztuczne utwierdzanie się w jakimś nieprawdziwym przekonaniu, ale o przyjęcie faktów – skoro masz ciepłą wodę, dach nad głową i do tego dostęp do Internetu, jesteś wybrańcem! * – zawsze kupuj z listą. – wiedz, co już posiadasz. 3 kilogramy zamrożonej wołowiny leżącej przez rok w zamrażarce to nie najlepszy sposób zarządzania zasobami – podobnie z kupowaniem nowych materiałów budowlanych przy odświeżaniu pokoju, skoro w piwnicy masz całą górę rzeczy, które zachowałeś “na wszelki wypadek”. – zanim dokonasz większego zakupu (dla każdego to inny pułap), wstrzymaj się co najmniej kilka dni. Przemyśl swoją decyzję, ochłoń po efekcie “wow” i na spokojnie przemyśl sprawę jeszcze raz. – wykorzystuj to, co już masz. Może “resztki” z lodówki wystarczą do przyrządzenia czegoś smacznego zamiast chodzić po sklepie i zastanawiać się, co kupić na obiad. Może zamiast kupować nowy nie działający czajnik, wystarczy stary rozkręcić, przeczyścić styki i przedłużyć jego życie o kolejne kilka lat? A kartony zalegające w piwnicy mogą być świetnym materiałem na zabawki dla Twojej pociechy? Wierzę, że sam znajdziesz mnóstwo inspiracji w Internecie – sam ostatnio skorzystałem z pomysłu na drugie życie pomidora. Efekt? Na razie taki jak poniżej – już samo dojście od ziarenka wyciągniętego z kanapki do tego co na zdjęciu napawa mnie dumą – a wierzę, że to nie koniec! – budżetuj! Wiedza o wszystkich wyciekach przez które “gdzieś” ulatniają się Twoje pieniądze jest niezbędna do ich uszczelnienia. – schowaj karty kredytowe w miejsce, gdzie nie będą Cię kusiły (zamrażarka jest całkiem sensownym pomysłem 🙂 ). – stwórz Wasz rodzinny, wspólny zwyczaj “dnia bez wydawania”. Niech nawet będzie to jeden dzień w miesiącu (najlepiej sobota!), ale trzymajcie się zasad, a wkrótce znajdziecie mnóstwo fajnych sposobów na spędzanie czasu bez wydawania pieniędzy. – sprawdź, jak reagujesz na spełnianie kolejnych konsumpcyjnych szczytów przez ludzi naokoło Ciebie. Jeśli czujesz zazdrość, czegoś może brakować w Twoim życiu. I wierz mi – na pewno nie są to przedmioty materialne! – znajdź chwilę na refleksję na temat dokonanych wydatków. Pomyśl chwilę, jak z perspektywy czasu patrzysz na zakup telewizora, samochodu czy innych sprzętów. Przemyśl, czy ponownie dokonałbyś tych samych wyborów, a także czy dokonany zakup dał Ci tyle, ile się po nim spodziewałeś. – unikaj ludzi, którzy są zakupoholikami. To dość kontrowersyjny punkt, bo powinniśmy cenić ludzi za ich wnętrze, a nie miłość do zakupów (w praktyce dotyczącą przerażającą większość naszego społeczeństwa). Niestety prawda jest taka, że spędzanie czasu z takimi ludźmi prowadzi do zmian zwyczajów którejś ze stron. A podobne spojrzenie na życie mocno pomaga w nawiązywaniu i zacieśnianiu kontaktów między ludźmi. – czytaj minimalistyczne i finansowe blogi – świadomość że są naokoło ludzie z podobnymi poglądami i podejściem do życia, utwierdzi Cię w słuszności Twoich przekonań i ułatwi podejmowanie minimalistycznych decyzji. Możesz zacząć od razu – na przykład od kolejnych wpisów u mnie, albo na którymś z blogów, które sam czytam (lista trochę wyżej po prawej). * Ostatnio czytałem świetny komentarz do jednego z artykułów doskonale obrazujący, czemu większość z nas jednak nie czuje się bogata: Jako Inżynier mam 8 tysięcy netto na miesiąc. Żona jest księgową i ma tylko 6 tysi. Mieszkanko w Warszawie wzięliśmy na kredyt, będziemy spłacać przez 30 lat. Nie stać nas na porządne samochody, obydwoje jeździmy oplami, z tym że żony jest prawie nowy, a mój ma już prawie dwa lata. Nie stać nas na sprzątaczkę i na codzienne obiadki w knajpach Magdy G. Jest ich w Warszawie dużo, a nie w każdej byliśmy. Na wakacje jeździmy do Grecji albo Hiszpanii. Nasi znajomi latają na Dominikanę albo do Afryki i na prywatne safari. Kiedy wreszcie wyjdziemy z biedy? W tym kraju nie da się żyć…
Czy wiecie, że ponad 1/3 wyprodukowanego jedzenia na całym świecie się marnuje? Cóż, rzeczywiście jest to poważny problem i do tego marnotrawstwa przyczynia się każdy z nas. Chyba każdemu zdarzyło się bez mrugnięcia okiem wyrzucić przeterminowane produkty i niestety wbrew pozorom nie jest to odosobniony przypadek, lecz niemal norma. A to także przekłada się na koszty. Wiele osób narzeka, że wiele wydaje na jedzenie. Czas więc na zmiany. Poznajcie więc top 5 rad, dzięki którym będziecie mniej wydawać na jedzenie, przestaniecie je marnować i jeszcze zdrowo zaczniecie się odżywiać. Rada 1: rób listy Gdy wchodzimy do sklepu sprzedawcy od razu zaczynają nas mamić promocjami i niestety im ulegamy. Kupujemy nie tylko produkty, których nie potrzebujemy, ale też kupujemy za dużo i potem marnujemy. Można więc powiedzieć, że nie potrafimy robić zakupów, a do tego potrafimy narzekać, że tyle wydajemy. Na szczęście można to łatwo i szybko zmienić. Wystarczy tylko robić listy. Raz w tygodniu możecie przygotować listę produktów, które będą Wam potrzebne do przygotowywania posiłków. Z tą listą koniecznie powinniście chodzić do sklepu i oczywiście kupować tylko i wyłącznie produkty, które się na niej znajdują. A gdy już zyskacie nieco wprawy, to okaże się, że takie zakupy możecie robić raz na dwa tygodnie czy jeszcze rzadziej. Gwarantujemy, że różnicę w portfelu odczujecie bardzo wyraźnie. Rada 2: kupuj produkty ekologiczne Przywykliśmy do tego, aby robić zakupy w dużych sklepach. Ale często duże sklepy nie oferują produktów ekologicznych bądź jest takich mało. Dlatego i w tej dziedzinie czas na zmiany. Jeżeli zależy Wam na zdrowym odżywianiu, to kupujcie produkty spożywcze na targach ekologicznych. Dotyczy to szczególnie warzyw i owoców, a także mięsa. Choć może ceny są wyższe, to jednak warto, a nawet trzeba. Rada 3: zrezygnuj z jedzenia śmieciowego – wybierz dietę pudełkową Narzekamy, że wydajemy dużo, choć to logiczne, że tak jest, jeżeli kupujemy jedzenie śmieciowe. Niestety fast food jest nie tylko drogi, ale też niezdrowy. Oczywiście nie każdy potrafi gotować, a i czasu na taką naukę brak. A gdy już jest, to większość z nas woli odpocząć, niż spędzać czas gotując. Jeżeli i Was to dotyczy, a zależy Wam, aby zdrowo jeść i nie wydawać majątku na jedzenie, to polecamy Wam dietę pudełkową. Wbrew pozorom jej cena nie jest wysoka. A wiecie czym jeszcze dieta pudełkowa jest dobra? Oczywiście to, że jedzenie jest różnorodne i bardzo smaczne. Dodatkowo można też znaleźć wersję idealnie dopasowaną do swoich preferencji, a więc bez mięsa czy z rybami zamiast mięsa. Możliwości jest wiele. Takie jedzenie przygotowywane jest na bazie najlepszych produktów, zatem to kolejna zaleta. Rada 4: nie pal i nie pij alkoholu dla zdrowia i nie tylko Picie nawet niewielkiej ilości alkoholu nie jest zdrowe, a przy tym alkohol, nawet wino, jest bardzo kaloryczny i spowalnia metabolizm. Papierosy z kolei są bardzo niezdrowe. Alkohol i papierosy łączy jeszcze jedno, a dokładnie fakt, że są drogie. Zatem skoro szkodzą i jeszcze tyle kosztują, to czas, by z nich zrezygnować. Różnicę odczujecie już po miesiącu. Jeżeli nie wyobrażacie sobie obiadu bez lampki wina, to postawcie na bezalkoholowe. Nie tylko świetnie smakuje, ale ma mało kalorii i jest zdrowe. A gdy jesteście ze znajomymi w lokalu, to zamiast alkoholu zamówcie sok – będzie nie tylko taniej, ale i zdrowiej. Rada 5: nie wyrzucaj, a zamrażaj bądź oddawaj Jeżeli ugotujecie za dużo bądź zostanie Wam nieco jedzenia z diety pudełkowej lub rodzice przywiozą Wam sporo specjałów, to wcale nie oznacza, że coś się zmarnuje. Nie oznacza to jednak, że musicie wszystko zjeść, a potem narzekać. W końcu jest lepsza możliwość, a jest nią mrożenie. Zatem warto zamrozić jedzenie, ewentualnie zaprosić gości na pyszną ucztę. Jest jeszcze inna opcja, a dokładnie oddanie jedzenia do specjalnych lodówek. Dzięki temu nic się nie zmarnuje, a pomożecie potrzebującym. Oto 5 naszych rad. Bardzo łatwo wprowadzić je w życie, a efekty takich działań przerosną Wasze oczekiwania. Sporo zaoszczędzicie, będziecie zdrowo jeść i nie zmarnujecie jedzenia.
Jeśli musimy żyć oszczędnie, to musimy zmienić myślenie w temacie żywienia. Ostatnio gdzieś w necie przeczytałam, że średnio w Polsce czteroosobowa rodzina wydaje na żywienie kwotę około 2 tysięcy złotych miesięcznie. Hmm, to jak dla mnie niesamowita kwota! Nie wydawałam takiej nawet w czasach pełnego luzu finansowego. W zeszłym roku na jedzenie, dla pięcioosobowej rodziny, średnio wydałam 700 zł miesięcznie. No tak, ale dochodziłam do tej kwoty przez dłuższy czas. Bo można wydawać mało, ale jeść źle, ale można też wydawać mało i jeść zdrowo. Uczyłam się tego krok po kroku, czytałam wiele pozycji na temat diet i odpowiedniego odżywiania. Doszłam do wniosku, że jedyna droga do zdrowego i oszczędnego jedzenia, to przygotowanie posiłków z surowców, a nie półproduktów lub kupowanie „gotowców”. Te ostatnie czasem wydają się tańsze, ale czy ich jakość jest zadowalająca? No bo co siedzi w gotowych, tanich pierogach z mięsem?? Musimy pamiętać, że „śmieciowe” jedzenie spowoduje, że będziemy mieli problemy ze zdrowiem. A to z kolei odbije się na naszych wydatkach na leczenie. Czyli nie tędy droga. Trzeba jeść tanio, ale zdrowo! Jest to niestety związane z przygotowywaniem posiłków od podstaw w domu. Druga zmiana wymaga od nas gruntownej przebudowy podejścia do wielu dań. Czy w istocie zupa musi być zawsze ugotowana na mięsie? Oczywiście, że nie. Wegetarianie jedzą bezmięsne zupy i nie marudzą, a wręcz przeciwnie. Zatem odpada koszt przyzwoitej wkładki mięsnej. Owszem, czasem gotuję zupy na mięsie, ale to raczej zimą, latem prawie zupełnie z tego rezygnuję. Wiadomo, że tłuszcz w zupie potrzebny jest do przyswajania witamin z warzyw, więc rezygnując z mięsa, w zamian wprowadzam np. łyżkę dobrego oleju, masła lub przesmażoną na niewielkiej ilości smalcu cebulkę. Jeżeli jednak czasami zastosuję mięso, to po ugotowaniu zupy wyjmuję je i wykorzystuję do następnych potraw: farszu, potrawek, past do pieczywa. Do zabielania zup, zamiast drogiej śmietany, stosuję domowy jogurt, który jest dużo zdrowszy i zdecydowanie tańszy. A efekt jest ten sam :) Kolejna zmiana, to zmniejszenie ilości mięsa w jadłospisie tygodniowym. Podobno dużo mięsa, to ani zdrowo, ani ekonomicznie, ani ekologicznie, więc sprawa jest prosta. W to miejsce wprowadziłam do menu fasolę, groch, soczewicę. Mają sporo wartości odżywczych, więc nie zamieniam na śmieciowe jedzenie. Ze słodyczy ciężko się rezygnuje, zwłaszcza jak mamy kłopoty, zmartwienia i chcemy się odrobinkę pocieszyć. No tak, ale czy musimy zaraz biec do sklepu po batony, herbatniczki, żelki itd.?? Jasne że nie! Możemy w to miejsce zaserwować sobie domowe ciastka owsiane. No i mamy zdrowo, tanio i pocieszamy się przyjemnie, bez wyrzutów sumienia. Czyli znowu wracamy do punktu wyjścia – jedzenie przygotowane w domu jest tańsze i zdrowsze. Ostatnio przywiozłam od mamy, publikacje kulinarne z początku lat 80. No po prostu super skarbnica taniego i zdrowego żywienia, np. kotlety mięsno – ryżowe, przeróżne zapiekanki ziemniaczane, warzywa z ryżem, kotlety z różnych kasz, ciekawe nadzienia do pierogów, pyz. Normalnie rewelacja, samo zdrowie i oszczędność. Kilka tygodni temu wpadła mi w ręce książka wydana pod koniec lat 70 „Zdrowo i oszczędnie w kuchni” i tu znowu fajne pasty, farsze do naleśników. Większość bezmięsnych (wiadomo jak było z mięsem w tamtych latach), ale za to zdrowych i niedrogich. Polecam oprzeć się na przepisach z okresu PRL-u. Naprawdę wiele można się nauczyć. Jakoś sobie wtedy gospodynie radziły, nie mając zbyt wielu dostępnych składników, potrafiły wyczarować prawdziwe rarytasy. Przykłady z tamtych czasów są godne do naśladowania również w kontekście całkowitego wykorzystania żywności. Skórka z wędzonego boczku doskonale nadaje się do nadania aromatu np. grochówce, bigosowi, kapuśniakowi. Skórka ze słoniny z powodzeniem sprawdzi się do smarowania patelni przy smażeniu naleśników. Zanim cokolwiek wyrzucimy, to zastanówmy się mocno, czy na pewno nie da się tego jeszcze wykorzystać. Po kilku latach nauki zdrowego i oszczędnego żywienia, dochodzę do wniosku, że oszczędna kuchnia nie musi być nudna, ani niezdrowa. Niestety ma oczywiście wadę – więcej czasu spędzamy w kuchni i jeśli chcemy by dania cieszyły nas i domowników, musimy to polubić, czwartej alternatywy nie ma :) Uczciwie uprzedzam, że moje przepisy zamieszczane na blogu, nie są przykładem klasycznego wydania dań, ale zazwyczaj moją oszczędnościową wariacją.
jak mało wydawać na jedzenie